Warszawa, 8 października 2012 ( późno)
Czułość. Po drugiej stronie rzeki. Oficjalne rozpoczęcie, autolans i dzikość w oczach. Znowu mam ogromną ochotę Kogoś poznać i znowu prześladuje mnie myśl, że się nie uda. Nie zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Poczekam.
Sztuka dla sztuki. Przerost formy nad treścią. Nie rozumiem. Jaka ja jestem okrutnie klasyczna i tradycyjna.
I co mi przyniosą te następne miesiące? Czy się odnajdę? Czy się rozwinę? Jak mnie to zmieni? W którą stronę dalej pójdę?
Tak bardzo chciałabym się nie rozczarować. Przede wszystkim sobą.
Łódź- Warszawa, Warszawa- Łódź, 5-7 2012
Pociągi kursują codziennie. Dwa razy dziennie. Czytam Modlitwy Waginy i dziękuję gwiazdom, że mój talent do utrudniania sobie życia i nadmyślenia jest bardzo ubogi. Dziękuję, że nie wpadłam w szpony 7 letniej terapii i że nie spowiadam się codziennie świeckiemu księdzu. Dziękuję, że z żałoby nie zrobiłam cyrku, wiecznego usprawiedliwienia i pretekstu do torturowania innych. Dziękuję, że jeszcze jako tako sobie radzę i nie zatraciłam zdolności odróżniania dobra i zła. Dawno żadna książka mnie tak nie wkurzyła. Jest słaba, bo bazuje na szokowaniu wulgarnymi opisami seksu i samego do seksu podejścia. Takie płytkie instynkty. A do tego chwytny tytuł i od razu sprzedaż rośnie. Wkurza właśnie taką swoją słabizną. Wkurza, że są tacy ludzie, którzy leczą się z siebie bez końca, po czasie nie wiedząc już po co i dlaczego. Ach wkurza.
Więc się pocieszam. Ziemia obiecana. I Łódź moja od serca. Moja historia. Moje korzenie. Krew z krwi. My. Układanka wspomnień, przypadków i przeznaczeń. "Ja chcę, żeby moja Łódź rosła, żeby miała pałace wspaniałe, ogrody piękne, żeby był wielki ruch, wielki handel i wielki pieniądz."
Krok po kroku łączą się fakty, wyostrzają zdarzenia. Czytam i nadziwić się nie mogę. Jak mogłam do tej pory tego nie przeczytać? Czytam i się uśmiecham. Przekładam kartki i napędzam moją wyobraźnię. Jaki był mój Pradziadek? Babcia? Jak była ich fabryka? Kochali Łódź czy jej nienawidzili? Jak szedł ich biznes? Kim tak na prawdę byli?
Od dziecka uwielbiałam ich historię. Choć tak mało było wiadomo. Za mało żywych świadectw, za mało możliwości potwierdzenia tego co ocalało. Historia przekazywana z ust do ust, tak niedoskonała, z czasem zaczyna żyć swoim własnym niekontrolowanym życiem. Historia, która wymaga jeszcze wiele zrozumienia i cierpliwości. Historia, która nas połączyła, nas odnalazła, na naszych oczach zatoczyła koło. Nasz mały sekret, nasze pokrewieństwo. Krew z krwi- My.
Łódź, 4 października 2012
Ćwiarteczka. Nie wierzę. Kiedy ten czas uciekł? Gdzie się podział? Czas dorosnąć? Puk, puk. 25 lat, 25 jesieni. Urodziłam się w niedzielę. Po długim samotnym spacerze. Urodziłam się w południe, w małym mieście. Moja Mama jak zwykle sama. Mój Ojciec jak zwykle w Lesie. Urodziłam się pierwsza, urodziłam się smutna, urodziłam się bez szczęścia. Czas to wszystko nadrobić...
Czułość. Po drugiej stronie rzeki. Oficjalne rozpoczęcie, autolans i dzikość w oczach. Znowu mam ogromną ochotę Kogoś poznać i znowu prześladuje mnie myśl, że się nie uda. Nie zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Poczekam.
Sztuka dla sztuki. Przerost formy nad treścią. Nie rozumiem. Jaka ja jestem okrutnie klasyczna i tradycyjna.
I co mi przyniosą te następne miesiące? Czy się odnajdę? Czy się rozwinę? Jak mnie to zmieni? W którą stronę dalej pójdę?
Tak bardzo chciałabym się nie rozczarować. Przede wszystkim sobą.
Łódź- Warszawa, Warszawa- Łódź, 5-7 2012
Pociągi kursują codziennie. Dwa razy dziennie. Czytam Modlitwy Waginy i dziękuję gwiazdom, że mój talent do utrudniania sobie życia i nadmyślenia jest bardzo ubogi. Dziękuję, że nie wpadłam w szpony 7 letniej terapii i że nie spowiadam się codziennie świeckiemu księdzu. Dziękuję, że z żałoby nie zrobiłam cyrku, wiecznego usprawiedliwienia i pretekstu do torturowania innych. Dziękuję, że jeszcze jako tako sobie radzę i nie zatraciłam zdolności odróżniania dobra i zła. Dawno żadna książka mnie tak nie wkurzyła. Jest słaba, bo bazuje na szokowaniu wulgarnymi opisami seksu i samego do seksu podejścia. Takie płytkie instynkty. A do tego chwytny tytuł i od razu sprzedaż rośnie. Wkurza właśnie taką swoją słabizną. Wkurza, że są tacy ludzie, którzy leczą się z siebie bez końca, po czasie nie wiedząc już po co i dlaczego. Ach wkurza.
Więc się pocieszam. Ziemia obiecana. I Łódź moja od serca. Moja historia. Moje korzenie. Krew z krwi. My. Układanka wspomnień, przypadków i przeznaczeń. "Ja chcę, żeby moja Łódź rosła, żeby miała pałace wspaniałe, ogrody piękne, żeby był wielki ruch, wielki handel i wielki pieniądz."
Krok po kroku łączą się fakty, wyostrzają zdarzenia. Czytam i nadziwić się nie mogę. Jak mogłam do tej pory tego nie przeczytać? Czytam i się uśmiecham. Przekładam kartki i napędzam moją wyobraźnię. Jaki był mój Pradziadek? Babcia? Jak była ich fabryka? Kochali Łódź czy jej nienawidzili? Jak szedł ich biznes? Kim tak na prawdę byli?
Od dziecka uwielbiałam ich historię. Choć tak mało było wiadomo. Za mało żywych świadectw, za mało możliwości potwierdzenia tego co ocalało. Historia przekazywana z ust do ust, tak niedoskonała, z czasem zaczyna żyć swoim własnym niekontrolowanym życiem. Historia, która wymaga jeszcze wiele zrozumienia i cierpliwości. Historia, która nas połączyła, nas odnalazła, na naszych oczach zatoczyła koło. Nasz mały sekret, nasze pokrewieństwo. Krew z krwi- My.
Łódź, 4 października 2012
Ćwiarteczka. Nie wierzę. Kiedy ten czas uciekł? Gdzie się podział? Czas dorosnąć? Puk, puk. 25 lat, 25 jesieni. Urodziłam się w niedzielę. Po długim samotnym spacerze. Urodziłam się w południe, w małym mieście. Moja Mama jak zwykle sama. Mój Ojciec jak zwykle w Lesie. Urodziłam się pierwsza, urodziłam się smutna, urodziłam się bez szczęścia. Czas to wszystko nadrobić...
na marginesach zapisane- na urodziny dostałam przewspaniały zestaw filtrów i teraz tylko biegam i eksperymentuje ;-)
OdpowiedzUsuń