w ogóle nie czuję że jadę do Ciebie i do Moskwy
tak tęskniłam, tak marzyłam, tak się cieszyłam
tak tęskniłam, tak marzyłam, tak się cieszyłam
od tylu dni i tygodni czekałam na ten moment
a teraz
a teraz
jakaś pustka
i niechęć
już się przyzwyczaiłam do tego Sama
już nawet polubiłam ten mój świat bez Ciebie
i znalazłam w nim swoje miejsce i Harmonię
a teraz wiem, że te kilka następnych dni może ten misterny domek z kart
zburzyć
i z każdą minutą mam coraz większą ochotę napisać Ci że
nie chcę do Ciebie jechać
nie chcę Moskwy
i Twoich dłoni
nie chcę znowu wspinać się na szczyty
razem w zachwycie podziwiać podniebne pejzaże
a później spadać
ale już sama
bez skrzydeł
bez nadziei
ps- już wiem że koniecznie napiszę swoją interpretację baśni Andersena...
zacznę od swojej ukochanej Calineczki.. i wiem, że ktoś mądry już zauważył , że to jest historia o infantylizacji kobiecości, o kobiecie- maskotce, która poddaje się kolejnym życiowym mirażom, kolejnym życiowym partnerom, która zawsze płynie z prądem i nie ma własnego zdania...
ale dla mnie to będzie historia o porzuceniu, zabraniu dzieciństwa, za wczesnej dorosłości, o szukaniu siebie i walce o lepsze jutro...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz