ostatni śnieg
wart pożegnania
skrzypi pod dzielnymi kaloszami
prawie 2 lata temu wysłaliśmy do Pana Boga swój pierwszy balon z marzeniami
był maj, były Twoje urodziny, pięknie było
z ostatniego piętra Pałacu Kultury
obserwowaliśmy jego wirowanie
z wiatrem tańczenie
jego powolne znikanie
ale Marzenia nie zniknęły
a wręcz przeciwnie
zyskały swoją cudowną zdolność
do spełniania się
czasami zdarzy się jakieś bardziej oporne
ale patrząc w niebo i tak mamy za co
Dziękować
dzisiaj wysłałam do Pana Boga swój prywatny balonik
ze swoimi prywatnymi Marzeniami
i trzymam teraz kciuki żeby bezpiecznie tam doleciał
to trochę tak jak z pisaniem listów do Świętego Mikołaja
ale instancję wyżej
;-)
ps- a balonik to mój jedyny prezent walentynkowy- od cudownej Izy.
( nie wliczając szczotki do włosów z sierści dzika- od Mamy ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz