znowu rozlało się mleko
z grubym kożuchem żalu
koraliki łez rozsypały się ze zmęczenia
ale dziś już nowy dzień
chłodne powietrze i wiatr gości w domu
oczy spuchnięte
ale gotowe do dalszej pracy
ps- dalszą analizę mojego życiowego błędu zostawię na lepsze czasy, kiedy może już w końcu z dyplomem pod pachą będę się mogła bezkarnie zaśmiać wszystkim prosto w twarz... ale teraz jeszcze
nauka
ps2- zrobiłam żelazne zapasy, jak wojna to wojna- wszystkie smakołyki na kapryśne moje smaki, wędzony kurczak, szproty w pomidorach, kapusta kiszona, feta, jogurty, śmietany, kilogram cytryn do herbaty, krem kasztanowy z wanilią, konfitury z gorzkich pomarańczy, ciastka korzenne, rogaliki z czekoladą, rurki z nadzieniem śmietankowym, koktajlowe wisienki w zalewie marcepanowej, mleko kondensowane, a na cukrowy nocny kryzys- masa krówkowa;-)
no to frugo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz