myślami jestem daleko
tam gdzie święty spokój był oczywisty
gdzie gwiazdy tak nisko że można je było zrywać palcami
a fale kołysały do snów troskliwych
8198 km dzieli mnie z chwilą
gdzie witałam wschody słońca
oddychając spokojem
w krystalicznie doskonałej formie
a księżyc dopiero mówił dobranoc
kurczy się mój czas i przestrzeń
i wiara że pokonam Smoka
drżące dłonie nie mogą udźwignąć miecza
i rośnie strach co ma
coraz większe oczy
wróć!
ps- była dziś Doro i z całą swoją racjonalną otoczką Królowej Śniegu
stwierdziła że cierpię na nadmyślenie i w celach terapeutycznych powinnam napisać w końcu książkę.
i że cieszy się niezmiernie że nasze spotkania są dość rzadkie bo zarażam siwym dymem i wątpliwościami- ale jednak poczekam aż pokonam smoka i dostanę swoją wymarzoną maszynę :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz