sobota, 25 lutego 2012

szukamy domu








gryzę palce żeby nie krzyczeć 
aż do krwi
aż do trucizny która tyle już zła dokonała w moim krwiobiegu
tyle komórek zahamowanych
tyle szans zmarnowanych

gryzę palce żeby choć na chwilę zamomnieć
nie myśłeć
co byłoby a nie jest
co mogłoby się stać a nigdy się już nie stanie

mszczą się niewykorzystane szanse
mści się moja słabość i lęki
mści się zły wybór sprzed 5 lat kiedy jeszcze byłam zagubionym dziewczątkiem
wsłuchanym w Głosy- wszystkich dookoła, z wyjątkiem swoich własnych

gryzę palce  żeby nie myśleć 
o 4 miesiącach męki z nauką
o rozstaniu zbyt długim żeby je w ogóle znieść
o Moskwie której już chyba nigdy nie zobaczę..


a w 'normalności'
wstał nowy dzień
zrobiłeś śniadanie
kawę i jajka
zaplątani w nasze szlafroki 
dotykamy oczami  swoich uśmiechów
znowu niedowierzając
że znowu Razem

a później pojechaliśmy poszukać naszego 
Domu
z werandą
z przestrzenią 
na moje obrazy i zdjęcia
z miejscem na wymarzoną bibliotekę
ze światłem na 4 strony świata
z widokiem na niebo...

mówią że nie ma ideałów..
ale my go chyba szukamy..

znajdziemy?

ps- a na zdjęciach nasz jedyny prawdziwy Dom, po którym płakałam 3 noce 
kiedy musieliśmy go zostawić






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz