wtorek, 29 listopada 2011

tektonika uczuć




nie zapominając o niezliczonych wadach polskiego pkp
trzeba przyznać, że nie ma drugiego ,,miejsca'' na świecie
gdzie tak wspaniale smakuje nowa książka...



i tak właśnie w piątek  pokonując przestrzeń do Ciebie
zanurzyłam się w tą komedię pomyłek,
malutką lecz jakże dającą do myślenia książeczkę...


Niepokoję się. Boję się.
Nie zachowuje się tak jak dawniej.
Zdarza się, że ziewa, kiedy czytamy, siedząc koło siebie.
Nie przybiega zziajany, kiedy rozstajemy się na parę godzin, z miną nieszczęśliwego dziecka, które właśnie uniknęło katastrofy.
Przytula mnie jeszcze do siebie, ale teraz nie miażdży mi żeber.
Zresztą nie ma już w sobie tej gorączki, tych nieopanowanych gestów, które zdradzały jego niecierpliwość. (...)

Lepiej znosi służbowe podróże, które oddalają nas od siebie na kilka dni...
Dawniej umierał z niepokoju że mnie straci.


brzmi jakoś znajomo.
lęki, niepokoje, czarne dziury i złe przeczucia.
jak się później okazuje- często, bardzo często,prawie zawsze.. zawsze..-
nieuzasadnione, nieracjonalne, wyimaginowane, niepotrzebne..

jak się okazuje i w życiu i w książce- trujące.
w książce trujące trucizną śmiertelną- ostateczną i nieodwołalną.

brzmi bardzo znajomo.
strach przed rutyną, przewidywalnością, nudą,
syndromem mebla i zespołem kluch ciepłych
strach przed niewidzialnością...

skąd się to bierze w człowieku-kobiecie tyle niepewności?
dlaczego u kobiet częściej, żeby nie powiedzieć prawie zawsze?
dlaczego u mężczyzn prawie nigdy?

dlaczego po drugiej stronie "barykady" jest pewność siebie, samozadowolenie i święty spokój?
dlaczego po drugiej stronie padają słowa :



Pamiętasz ten dzień, w którym oznajmiłaś mi, ze coś się między nami zmieniło? (...)
Może pamiętasz też, że przez dłuższy czas się nie odzywałem?(...)

Nie odzywałem się, bo ja ze swojej strony nic takiego nie zauważyłem.
Ani u ciebie, ani u mnie.
Ochłodzenie? Też pomysł! Dla mnie to była wiosna, lato, wszystko układało się między nami najlepiej!

I nagle, na moich oczach, zaczęłaś rujnować nasz związek, nasze szczęście, to co wydawało mi się naszą wielką miłością...

Starannie, z uporem, bez chwili wytchnienia wszystko obracałaś w gruzy, zniekształcałaś, zabijałaś.
(...)

czy tu też działa moja uniwersalna, prosta koncepcja, że w życiu mężczyzny decyduje jedna przesłanka-
żeby było wygodnie?
jak jest wygodnie, ciepło, przyjemnie, bezproblemowo, nikt nie szczeka i nie warczy- nie trzeba nic więcej?

nie trzeba ciągłych zapewnień, potwierdzeń, deklaracji, dowodów, kwiatów i świeczek, kocham, ach jak bardzo Cię kocham, bardziej niż wczoraj, mniej niż jutro, i w ogóle to na zawsze, forever, happy and i hollywood?

jak Jest to jest i jest ok i czego chcieć więcej?
no bo czego chcieć więcej?

może właśnie o tym jest ta książka?
że wszystko jest prostsze niż się wydaje.
że nie trzeba węszyć, szukać, rozdrapywać, rozkładać na pierwiastki, śledzić, wymyślać, zadręczać się, podejrzewać najgorsze, czekać w napięciu skąd przyjdzie zagrożenie..
pewnie też o tym, że czarne scenariusze to samonapędzająca się siła nad którą szybko tracimy kontorlę,
że zamiast zakładać warto najpierw zapytać,
że drugi człowiek to szansa a nie zagrożenie,
że czas przestać podtruwać się własną niepewnością i cichą frustracją,
że czasem lepiej schować dumę do kieszeni i postawić zwyczajnie na dobrą komunikację,
że nie można być chciwym, zachłannym, marudnym, że chcąc coś na siłę ulepszyć masz duże szanse, żeby stracić to co już masz,
że zamiast tracić czas na szukanie wad, braków, dziur i usterek, czasem warto spojrzeć szczerzej i się po prostu ucieszyć tym co już Jest- tu i teraz..

banał? możliwe.
ale tego właśnie potrzebuję.
więcej pewności siebie, więcej luzu, więcej zaufania, że ''wszystko jest w porządku'', więcej akceptacji, więcej uśmiechu na Życie- w takiej formie i treści jaką otrzymuję każdego dnia...

więcej poczucia
teraz M kocha mnie, a ja kocham jego
"i nasza miłość jest prosta"

jaki z tego morał?
chyba potrzebuję być Mężczyzną...

;-)



ps- czy pary gejów to pary doskonałe?
ps2- wszystko wszystkim, już jestem mądrzejsza i bardziej świadoma, morały wyciągnięte, ach i och, ale- koniec tej książki doprowadza mnie do szału! banalny banałem banalnym ( i zasmażka!), więc wyrywam ostatnie 10 stron i znowu z szacunkiem patrzę na plik czerwonych zapałek na jej grzbiecie ..












1 komentarz:

  1. "czy tu też działa moja uniwersalna, prosta koncepcja, że w życiu mężczyzny decyduje jedna przesłanka-
    żeby było wygodnie?
    jak jest wygodnie, ciepło, przyjemnie, bezproblemowo, nikt nie szczeka i nie warczy- nie trzeba nic więcej?"

    minęłam się dziś z Tatuszkiem na schodach, wpadł na chwilę, ja ściągałam buty. powiedział mi "dzień dobry", tak się zawsze witaliśmy, a ja odpowiedziałam "jaki tam dobry"... "a co się stało?", na to on. "niiic, ogólnie mówię". "dziecko, deszcz nie pada, chociaż się zanosi, jak może być niedobry dzień?". no po prostu potwierdzenie Twoich słów :)

    OdpowiedzUsuń