wróciłam tydzień temu i nawet godziny spokojnej na pisanie. trzy wieczory w ciemni, jeden w studio, dwa ostatnie składając album. matematyka czasu jakoś nie gra z fizyką mojego ciała i potykam się o własne zmęczenie. światełka w tunelu mrugają do mnie obiecująco, pojawiła się możliwość wystawy, kilka ciekawych projektów zaczyna żyć własnym życiem, a ja ciąglę marzę o starości, żebym w końcu mogła się wyspać.
zaśpiewaj mi kołysankę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz