kaktusy na parapecie
i cierpliwe azerbejdżańskie kury, które już dawno przyzwyczaiły się, że wiecznie mnie nie ma
setki drobnych spraw domagających się załatwienia
rachunki do zapłacenia
maile do odpisania
podpisy do zebrania
wymienić opony
spryskać drzewka
odebrać awizo
naprawić drukarkę
odwołać dentystę
zamówić przegląd
i tak ciągle i tak w kółko
czuję że jak wracam to zamieniam się w maszynkę do 'załatwiania'
a to mnie przygniata
im bardziej
im więcej
tym częściej mam ochotę uciec gdzieś daleko
mój zmysł organizatorski wyraźnie jest zmęczony
dziś pierwszy dzień Wiosny i wszystko powinno mi się Chcieć
a ja marzę tylko o jednym
ZAPAŚĆ W SEN ZIMOWY
ps- kaktusy zostają, ja wyjeżdżam chyba jutro
nie nadążam już za samą sobą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz