środa, 13 czerwca 2012

dziczeję



zadziwiające

jeszcze kilka miesięcy temu
samotność albo samo nawet jej widmo
była gorzkim dreszczem 
paraliżującym aż po czubek jasnych rzęs

bolały godziny odosobnienia
ciągnące się w nieskończoność tygodnie w 4 ścianach
odbijałam się od krawędzi depresji
pigułki na ratunek popijając łzami

dziś z pełnym niedowierzaniem 
wsłuchując się w siebie
PIERWSZY RAZ W ŻYCIU
czuję się dobrze sama ze sobą
i nie potrzebuję nikogo innego

ani grona przyjaciółek, których nigdy nie było mi dane posiadać
ani paczki znajomych na niezobowiązujące spotkania
ani klasowych zjazdów, internetowego zainteresowania,
rodzinnych zapewnień i umocnień
męskich spojrzeń pożądliwych dowartościowujących 
nie potrzebuję

pierwszy raz w życiu nie czuję się gorsza
gdy co piątek nie wychodzę do kina, na drinka i plotki
bo zwyczajnie nie mam z kim
bo zwyczajnie to nie mój styl
nie dzwonią koleżanki warszawianki
nie ma lansu i makijażu
nie ma nudnych knajp, klubów, ciągle ta sama zdarta już płyta
tych samych miejsc i ludzi
nie ma udawania
maski zakłądania
naiwne próby bycia kimś kim nigdy się nie będzie 
nawet nie wiem po co 
bo przecież nie chcę

pierwszy raz w życiu nie żałuję
samotnych wieczorów i poranków
braku przygodnych kochanków
dzieci, psa, niepodpisanej intercyzy

nie snuję tęsknym wzrokiem
marzeń o byciu częścią jakieś wspólnoty
chociażby karmionej wewnętrzną autopróżonością i fałszywymi komplementami

pierwszy raz w życiu czuję
że sama stoję pewnie na własnych nogach
bez podpierania
wspierania 
pocieszania

nie potrzebuję
i chcę być sama

czuję jak zaczyna we mnie żyć 
dzika sarna
która sama wyznacza sobie ścieżki i legowiska
drażnią mnie hałasy
podniesione głosy
potoki słów wypluwanych bez sensu
drażni za mocne słońce wścibskich spojrzeń

pierwszy raz jest mi dobrze tak jak jest
w ciszy niezależności 
gdzie słychać tylko bicie mojego serca

11 komentarzy:

  1. doskonale znam to uczucie, ostatnio w ogóle odsunęłam się od ludzi, na rzecz samotności i spokoju. jest coś niezwykłego w twoim blogu.

    ps już dodałam obserwatorów do bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko że ja jeszcze niedawno byłam gotowa zapłacić każdą cenę by być z ludźmi, by choć na chwilę nie zostawać sama... dlatego lubię ten blog- mogę obserwować swoje zmiany...

      niezwykli to są ludzie, których mogę tu poznać i poczuć że mimo odległości i anonimowości sieci łączy coś bliskiego..// może czasem nawet te relacje są bardziej szczere niż w tej 'prawdziwej rzeczywistości'?
      może właśnie wolę spotkać kogoś na tej blogowej autostradzie niż sprzedawać sztuczne uśmiechy w realnym świecie?

      ale gdzie kończy się szczerość a zaczyna autokreacja?

      Usuń
    2. internet ma to do siebie, że możesz w nim być do bólu prawdziwa, bo i tak nikt cię nie zna i nie musisz obcować z tymi ludźmi na co dzień. to jest wielki plus, dzięki temu właśnie wytwarza się ta więź, o której wspomniałaś. jednak staram się wysyłać szczere uśmiechy w realnym świecie, choć czasem jest to trudne, gdy na blogu nie muszę się z niczym kryć. takie jest chyba życie, że trzeba wciąż się dostosowywać i wciąż grać swoje role

      Usuń
    3. jakoś przestało mnie w ostatnich czasach satysfakcjonować bierne powtarzanie ' takie jest życie'- wolę się raczej zastanowić ' jakie chcę życie' i takie 'życie' starać sobie się organizować na co dzień...

      Usuń
  2. wiesz, co ja sobie myślę po przeczytaniu tego wpisu? że strasznie Ci zazdroszczę tego, że tak się dobrze ze sobą czujesz, ale z drugiej strony myślę ze współczuciem o tych wszystkich ludziach, od których się izolujesz - jesteś tak wartościową osobą, że to po prostu grzech, żebyś miała siebie tylko dla siebie ;-) ale rozumiem Cię w pełni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozwoliłam sobie skopiować i schować między strzępkami moich refleksji.
    Cieszę się, że trafiłam na Twój blog.
    Zastanawia mnie tylko, dlaczego w realnym życiu nie poznaje się takich ludzi, albo raczej takich ich twarzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) ach i będziesz teraz ' naśladować mój unikalny styl' ?! o Ty! ;-)))))))))))))
      a może z czasem da się przenieść jakąś więź w realne życie? czy tak się nie robi?

      Usuń
    2. Podobno się da. Ale mi się jeszcze nie udało...

      Usuń
    3. ja mam za małe doświadczenie, więc nie wiem...

      Usuń
  4. Ale czego miałbym Cię uczyć? Wygląda na to, że nieźle sobie radzisz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. gdzieś daleko na bagnach...

    OdpowiedzUsuń