nauka
i szyja boli
ps- przy Tobie nauczyłam się minimalizmu życiowego- w tym finansowego.
oszczędzanie= niewydawanie stało się czymś naturalnym,
nie mnożę codziennych rekwizytów, nie zagracam przestrzeni.
nie potrzebuję nowych ubrań, ani filiżanek, porcelany, serwisu babci, walizki kosmetyków;
wystarczają książki, moje zdjęcia i obrazy;
nagle łatwo jest rezygnować z kolejnych butów, torebek i nieprzyzwoicie drogiej kawy 'na mieście',
zrobiło się za to więcej miejsca na wolność i rozłożenie skrzydeł do kolejnej podróży;
oswobodziłam się z tej konsumpcyjnej smyczy i potrzeby posiadania coraz to nowych przedmiotów, które niczym dziecięce zabawki szybko trafiają w kąt.
mam to co mam, maminy dobytek, którym zostałam obdarowana, kaktusy na oknie,
kilka staroci od ojca, sukienki kolorowe, które wymagają tylko nowego spojrzenia.
mam to co mam i dobrze mi z tym
a to co niewydane w codziennym żywiole zakupowej rozpusty
czasem fajnie przeznaczyć na kolejną spadającą gwiazdkę
o takiej maszynie marzyłam już od dawna
dziś jest
przyjechała z daleka
dziś jest
błyszczy się w słońcu i poznaje moje palce
dziś jest
moja!
teraz tylko usiąść i pisać
:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz